Dlaczego – moglibyśmy zapytać – Bóg Ojciec nie oszczędził swojemu umiłowanemu Synowi tak okrutnego sponiewierania, które przecież nie przyczyniło się do zgładzenia ani jednego grzechu? Jednak to człowiek wrogo nastawiony wobec Boga był tym, przez którego Pan cierpiał.
Pan Jezus już podczas swego życia na tej ziemi znosił cierpienia dla Bożej chwały. Poprzez nie dowiódł swojej osobistej świętości i doskonałości oraz okazał swoje całkowite poświęcenie dla Boga.
Tylko On, jako ofiara, której wartość najpierw potwierdziła się w Jego praktycznym życiu, był odpowiedni do tego, by stać się ofiarą za grzech oraz ofiarą całopalną miłej wonności dla Pana.
Nie zapominajmy o tym, że cierpienia na krzyżu, które zostały Mu zadane przez ludzi , również zawierają się w tej ofierze. Ich szczyt dostrzegamy w wołaniu: „Bo to dla ciebie znoszę hańbę, wstyd okrywa oblicze moje (…), a zniewagi urągających tobie spadły na mnie“ (Ps. 69,8.10).
Z uwielbieniem oddajemy pokłon temu „mężowi boleści“ (Izaj. 53,3), który dla Boga cierpliwie zniósł te cierpienia.
Jakąż wielką pociechą musiało być to niegdyś dla Pawła i Sylasa, gdy zostali wychłostani i wtrąceni do więzienia! Tak wzmocnieni, byli w stanie śpiewać pochwalne pieśni, a ich świadectwo przyniosło wspaniały owoc dla Boga: nawrócenie stróża więziennego i jego całej rodziny.
Jak wielkim pocieszeniem jest to również dla każdego czytelnika, którego dotykają różne cierpienia! Pan wie, co to znaczy, bo że „sam przeszedł przez cierpienia i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą“ (Hebr. 2,18).
(C) Copyright „Dobry Zasiew“ 2013