Droga wiodąca do życia
Na klepsydrze przeczytałem niegdyś interesującą sentencję. Bliscy umarłego pisali: „Odszedłeś od nas, zostawiłeś nas, ale Twoje problemy i tajemnice zabrałeś ze sobą“.
Co kryje się za tym krótkim zdaniem? Człowiek mimowolnie zadaje sobie to pytanie: Cóż takiego zabrała ta osoba ze sobą do wieczności? W tym kontekście natychmiast rodzi się kolejne, niezwykle poważne pytanie: A z czym ja odejdę do wieczności? Zabiorę z sobą brzemię niezliczonych grzechów, które nazbierałem w ciągu mojego życia? – Jeżeli nie uznałem dotychczas przed Bogiem, że jestem winnym, straconym grzesznikiem, to mogę być pewny, że mój dług nie został jeszcze umorzony. Moje winy cały czas są skrupulatnie odnotowywane w rejestrze Bożym (por. Oz. 7,2; 13,12). Kto umiera, nie posiadłszy odpuszczenia grzechów, musi zostać na zawsze odłączony od Boga. Rzeczą niemożliwą jest dostanie się z naszymi grzechami do nieba, które jest mieszkaniem świętego Boga. Jego „oczy są zbyt czyste, aby mogły patrzeć na zło“ (Hab. 1,13). Do niebiańskiego miasta „nie wejdzie nic nieczystego ani nikt, kto czyni obrzydliwość i kłamie, tylko ci, którzy są zapisani w księdze żywota Baranka“ (Obj. 21,27).
Dlatego Biblia usilnie nawołuje wszystkich ludzi, aby zwrócili się do Jezusa. Jeżeli wyznamy Mu szczerze nasze grzechy i złożymy w Nim swą ufność, będziemy mogli żyć radośnie, nie będąc nękani lękiem przed śmiercią. Zamiast niego towarzyszyć nam będzie cudowna, niezachwiana pewność, że Chrystus umarł również za nasze grzechy i że wkrótce zabierze nas do swej chwały, abyśmy na zawsze byli tam, gdzie On jest (Ew. Jana 14,3).
c Dobry Zasiew 2015
“szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.” Nooo… Czary, bałwochwalstwo, bezbożność…. drodzy kat.licy nawróćcie się do Boga ŻYWEGO. To tylko dobra rada. Bóg nie ma względu na osoby.