Życie naszego Pana to jedna wielka droga cierpień. Nieprzypadkowo prorok Izajasz nazywa go więc ?mężem boleści?. Tylko w niewielkiej części możemy wejrzeć w przeróżne cierpienia, które dotykały naszego Zbawiciela. Wiele z nich pozostaje jednak ukrytych przed normalnym wzrokiem i pojmowaniem człowieka.
Wśród tych rozpoznawalnych cierpień Pana Jezusa są ogólne udręki spadające na Niego, które może zrozumieć każdy, nawet niewierzący człowiek, jeśli tylko zajmuje się opisującymi je ewangeliami. Na przykład to, że ludzki wymiar sprawiedliwości skazał Go ? niewinnego ? na śmierć.
Zajmujący się sprawą sędzia, choć osobiście był przekonany o Jego niewinności, kazał Go wychłostać i oddał na sponiewieranie przez brutalnych i wyzutych z ludzkich uczuć żołdaków.
Pan cierpiał jednak również jako wierny sługa Boga. Jego najwyższym celem, a nawet, treścią Jego całego życia, było wykonywanie woli Bożej. Właśnie poświęcenie się temu celowi przyniosło Mu ogrom cierpień. W najbliższej swej rodzinie nie miał zrozumienia. Przywódcy izraelscy nienawidzili Go, ponieważ konsekwentnie nie im oddawał cześć, lecz Bogu. A jakże bardzo musiał cierpieć z powodu wewnętrznego osamotnienia! Przecież nawet Jego najbliżsi uczniowie, którzy stale Go otaczali, nie rozumieli Go. Czyż i to nie było dla Niego dotkliwym cierpieniem, że musiał umierać w pełni sił, w kwiecie wieku? (por. Psalm 102,24 i 25a).
W życiu Pana Jezusa było jednak wiele takich cierpień, których prawdziwego poczucia nie ma nawet najpobożniejszy wierzący człowiek. Wobec nich możemy jedynie zamilknąć z sercami pełnymi uwielbienia. Jakże musiał cierpieć ? On, Stwórca ? gdy przyszedł do swego stworzenia i oglądał dzień w dzień jak rujnująco działał grzech! Czymże było dla Niego, nieskazitelnie czystego, być zmuszonym żyć w nieustannym otoczeniu skażonych grzeszników! Jakże niezgłębionym było Jego cierpienie, gdy w ogrodzie Getsemane przeszywały Go udręki na myśl, że już wkrótce musi zostać uczyniony grzechem!