Pewien młody człowiek został skazany na pięć lat więzienia za poważne przestępstwo. Oprócz ciężkiej pracy, którą musiał wykonywać i która zajmowała znaczną część jego dnia, miał jeszcze trochę czasu na czytanie. Wkrótce z niezbyt obszernej biblioteki więziennej pozostała mu do przeczytania tylko jedna książka: BIBLIA.
Jak sam opowiada: „Jeszcze nigdy nie miałem Biblii w swoich rękach, ale słyszałem o niej wiele pogardliwych słów. Nie mogłem jednak z czystym sumieniem pozostawić jej na półce, ponieważ kaznodzieja więzienny zwrócił mi uwagę na to, że muszę nawrócić się do Boga. Ten człowiek był dogłębnie przekonany o tym, co mówił z łatwością można było to zobaczyć. Co więcej, kojąco działała na mnie jego szczera serdeczność, którą okazywał każdemu z więźniów. Tak więc zacząłem czytać Biblię.
Co takiego w niej znalazłem? Obietnice: „Choć wasze grzechy będą czerwone jak szkarłat, jak śnieg zbieleją“; „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie“ oraz: „Krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu“ (Izaj. 1,18; Mat. 11,28; 1. Jana 1,7).
Nie mogłem jednak uwierzyć, że te słowa mogą dotyczyć także i mnie, człowieka z więzienia! Niemniej jednak tęskniłem za zbawieniem i byłem przekonany, że gdybym musiał teraz odejść, moim wiecznym udziałem byłoby potępienie.
Pewnego dnia podczas czytania Pisma Świętego natknąłem się na historię ukrzyżowania Jezusa. Poruszyła mnie historia złoczyńcy, który na krótko przed śmiercią znalazł pokój. Wówczas przyszedłem w wierze do Niego, Pana Jezusa, a On dał mi przebaczenie i upragnioną pewność zbawienia“.