Znany ewangelista D. L. Moody przemawiał do grupy młodych ludzi na temat potrzeby nawrócenia się do Boga. Jeden z nich wciąż zwlekał z podjęciem tej ważnej decyzji. Także i tym razem na wezwanie Moody?ego odpowiedział: ?Panie Moody, jadę na Zachód, aby spróbować szczęścia. Gdy wrócę, przyjmę Chrystusa?.
Po kilku tygodniach, świeżo po przebytej ciężkiej chorobie, ten młody mężczyzna raz jeszcze odwiedził kaznodzieję, dziękując mu za dotychczasową troskę i wszelkie starania dotyczące zbawienia jego duszy. Gdy jednak Moody przypomniał mu o tym, że wciąż jeszcze nie opowiedział się za Jezusem Chrystusem, odszedł zagniewany.
Tej samej nocy ewangelista został obudzony głośnym pukaniem do drzwi. Po głosie od razu rozpoznał żonę młodego człowieka, z którym tak często rozmawiał o potrzebie zbawienia. ?Ach, panie Moody ? zaklinała go pełnym obaw głosem ? mój mąż jest bardzo chory i bliski rozpaczy. Niech pan szybko pójdzie do niego!?.
Chociaż Moody przeczuwał, że czas łaski dla tego młodego mężczyzny mógł już się skończyć, to na prośbę kobiety udał się z nią do chorego. Gdy przekraczał próg pokoju, w którym leżał chory, usłyszał, jak ten woła: ?Za późno, za późno!?. Były to jego ostatnie słowa. Wszystkie próby podejmowane przez kaznodzieję, aby został zbawiony, spełzły na niczym. Umarł niepojednany z Bogiem.
Być może i ty ciągle odkładasz na później Bożą ofertę łaski w Panu Jezusie. Te słowa mogą być dla ciebie ostatnią szansą na podjęcie tej najważniejszej decyzji, bo Bóg mówi: Dzisiaj! ?Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych?.