NIEBEZPIECZNA ZABAWA

Wspaniale! Jak pięknie wygląda błękitne niebo i biały piasek! Jest uroczy, cichy niedzielny dzień. A to burzliwe morze u wybrzeża Borkum zachowuje się tak, jakby spało. Odpływ uciszył niespokojne fale i woda się oddaliła. Trzech rozbawionych chłopców szło wzdłuż brzegu. Śmiali się, skakali i zaczepiali wzajemnie. Kiedy doszli do osuszonego odpływem piaszczystego wybrzeża, zainteresował ich widok, roztaczający się przed nimi. Ciekawość ich wzbudził pozostawiony przez morze olbrzymi zwój. Chłopcy od razu przystąpili do badania tego zjawiska. Były to ciężkie i mocne łańcuchy, które służyły do zakotwiczenia transatlantyckiego przewodu elektrycznego. Z Borkum prowadził on do morza. Przy odpływie, kiedy masy wody przesuwały się, łańcuchy stawały się luźne. Na solidnie wykutych ogniwach wisiały teraz brązowe wodorosty i zielona trawa. Udało się. Napinając mięśnie, Lukasz podniósł go na pół metra w górę i rzucił na wilgotny piasek. Koledzy Lukasz poszli w jego ślady. Mocno pracując mięśniami ramion, zasapani,zakończyli zabawę.

Po paru minutach wymyślili coś nowego ? należało nogą podnieść łańcuch, wkładając stopę w jedno z ogniw. Zabawa okazała się udana. Kiedy noga z łańcuchem była uniesiona, druga stopa grzęzła jeszcze bardziej w mokrym i miękkim gruncie. Ale co to? Lukasz, najsilniejszy z nich, przechylił się nagle do tyłu i upadł na plecy. Kiedy próbował podeprzeć się rękami i podnieść, koledzy śmiali się do rozpuku z tego, co się stało, wskazując palcami jego mokre spodnie. Dopiero po chwili zauważyli, co się właściwie wydarzyło. Noga Lukasz utknęła w ogniwie łańcucha.

Jachek i Tomasz śmiejąc się i żartując wołali: ?Jesteś uwięziony! Musisz utonąć!? Po chwili jednak zaczęli uwalniać swojego przyjaciela, próbując rozwiązać jego trzewik i wyjąć nogę. Ich starania były daremne, gdyż stopa już mocno opuchła. Tymczasem zaczęło się ściemniać. Usłyszeli najpierw słaby, ale z biegiem czasu coraz głośniejszy szum. Morze… zbliżał się przypływ. W śmiertelnym strachu pracowali nad uwolnieniem kolegi. Szarpali nim i potrząsali. Krople potu spływały po ich rozpalonych i pełnych zwątpienia twarzach. Uwe jęczał i krzyczał. Woda nieustannie napływała. Z każdą minutą coraz bardziej zalewały ich fale. Nie było innego wyjścia…Dwaj chłopcy ostatkiem sił dotarli do brzegu, a nad ich uwięzionym kolegą zamknęły się woda i mrok. Strasznie zakończyła się ta niewinna zabawa.

Podobnie jest z każdym, kto nie poznał jeszcze Pana Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Pęta go mocny łańcuch grzechów i win. Początkowo wiąże go bardzo lekko, potem coraz silniej i wreszcie zmuszony jest powiedzieć: ? Nie mogę już wyjść! Pewnego dnia wody strasznego sądu zamkną się nad tobą. Chcę ci jednak powiedzieć radosną nowinę: ?Pan Jezus uwalnia więźniów!? (Ps.146,7). ?Jeśli Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie? (Jana 8,36). Czy chcesz dalej żyć związany łańcuchem grzechów?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.