Istnieją dwie wielkie księgi: księga natury i księga pisanego słowa (Bożego). Pierwszą czytamy za pomocą zmysłów, drugą natomiast “oczyma duchowymi” i sercem. Księga natury jest cudowna, jak cudowny jest otaczający nas świat. Mówi ona o wielkości, mocy, mądrości i piękności Boga. W księdze tej jednak o wielu sprawach, a w szczególności także o wielu cechach Bożych, czytamy tak niewiele (lub nic), że koniecznym się stało napisanie drugiej księgi Bożej, która by dopowiedziała to czego nie znajdujemy w księdze natury. Dzięki Bogu za to, że On tę drugą księgę dla nas napisał. Pismo Święte zajmuje w hierarchii darów Bożych trzecie miejsce. Największym darem jest Jezus Chrystus. Drugie miejsce zajmuje dar Ducha Świętego. Ponieważ jednak Chrystus jest Bogiem i Duch Święty jest Bogiem, możemy powiedzieć, że z tych rzeczy, które mamy tu na ziemi, Słowo Boże zajmuje pierwsze miejsce.
Z wartości daru jakim jest Biblia, możemy zdać sobie sprawę dopiero wtedy, gdy uprzytomnimy sobie, czym ona była dla Jezusa Chrystusa. Otóż dla Niego jedna litera pisanego Słowa Bożego przedstawia większą wartość niż wszystkie systemy słoneczne razem wzięte! O Zakonie, który jest tylko częścią Biblii wypowiada On takie mocne słowa: “Zaprawdę powiadam Wam: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, jedna jota albo kreska nie przeminie z zakonu, ażby się wszystko wypełniło” (Mt 5,16).
Otwieramy Biblię i rozpoczynamy jej czytanie. Mocniejsze od granitowych skał w Tatrach stojących, są jej pierwsze słowa: “Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię”. Krótkim, dosadnym, a jakże majestatycznie brzmiącym zdaniem rozpoczyna Najwyższy swój list pisany do człowieka, tę Księgę ksiąg. Chciejmy zastanowić się nad każdym słowem tego pierwszego wiersza Pisma Świętego, zapisanym na rozkaz Boży przez Mojżesza blisko trzy i pół tysiąca lat temu.
Dla naszych rozważań wielce pomocnym będzie tekst hebrajski, w tym języku bowiem został zapisany Stary Testament. Po hebrajsku pierwszy wiersz Biblii brzmi następująco: “Bereszith bara Elohim eth haszamajim weeth haarec“. Od pierwszego słowa Żydzi nazwali pierwszą księgę Biblii “Bereszith”, a w ślad za nimi tłumacze Starego Testamentu na język grecki (tłumaczenie to zostało dokończone około roku 132 przed Chrystusem i nosi nazwę: “Septuaginta”) dali pierwszej księdze Mojżeszowej nazwę “Genesis”. Greckie to słowo znaczy: początek, pochodzenie, (zrodzenie). Genesis jest najodpowiedniejszą nazwą dla tej księgi, która opisuje nam początek świata, człowieka, dnia odpocznienia, małżeństwa, grzechu, ofiar, proroctw, ludów, języków, Izraela, przymierza Boga z ludźmi, sądów Bożych, itd. itd.
Kiedy ten początek, gdzie Bóg stworzył niebo i ziemię, miał miejsce? Ile lat upłynęło od tego momentu? – Na to pytanie nikt z ludzi nie jest w stanie udzielić zadowalającej odpowiedzi. Jedni uczeni oceniają wiek naszej ziemi na miliony lat, inni operują miliardami lat, a są nawet tacy, którzy nie zawahali się ocenić wieku naszego globu na biliony lat. A może niektóre słońca i planety są starsze od naszej ziemi? – Bóg jest wiecznym Panem (Iz 40,28) oraz Królem wieków (1 Tm 1,17), u Niego jeden dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień (2 P 3,8); każdy więc czasokres jest u Niego możliwy. Musimy więc zadowolić się odpowiedzią, że tym “początkiem” jest moment zetknięcia się wieczności z czasem, lub inaczej się wyrażając, przejście z wieczności do czasu. O czasie możemy mówić dopiero wtedy, gdy powstaje niebo i ziemia, czyli świat, przestrzeń. W wieczności czasu nie ma (por. Obj. 10,6).
Tu nasuwa się nam jednak drugie pytanie, a mianowicie: Co było przed tym początkiem? – Biblia odpowiada niedwuznacznie, że “wtedy” był tylko Bóg; prócz Niego nie było nikogo i niczego więcej. Bóg jest wieczny, nie ma ani początku ani końca.
Człowiek w zadawaniu pytań jest niestrudzony i pyta się dalej, co Bóg w wieczności robił, czym się zajmował. Oczywiście, że na takie pytanie nikt z ludzi nie jest w stanie odpowiedzieć. Bóg mógłby dziś postawić człowiekowi to samo pytanie, które przed tysiącami lat zadał Jobowi, a mianowicie: “Gdzie byłeś, gdy zakładałem ziemię? Powiedz, jeśli wiesz i rozumiesz” – “Kto wyznaczył jej rozmiary? Czy wiesz?” (Job 38,4-5). Tylko Bóg może powiedzieć, co On czynił w wieczności. Chwała Jemu za to, że On rzeczywiście w Słowie Swym dla nas przez Niego napisanym opowiada nawet o tym; czym się zajmował przed założeniem gruntów ziemi.
W szczególności Nowy Testament rzuca nam wiele światła na tę kwestię. I tak w swej arcykapłańskiej modlitwie Chrystus mówi do Swego Ojca: “umiłowałeś mnie przed założeniem świata” (J 17,24). Bóg jest Bogiem miłości. Otóż miłość można okazać dopiero tam, gdzie występuje miłujący i miłowany. Ta prawda więc, że Bóg jest miłością, każe nam domyślać się, że Bóg jest więcej-osobowy. I tak też jest w rzeczywistości. W wieczności Bóg miał się czym zajmować, a mianowicie Swym Synem, miał kogo kochać – również Swego Syna. I ten Syn Boży był otoczony chwałą zanim świat powstał (J 17,5). Był On jeszcze przed początkiem świata Bożą mądrością (por. 1 Kor 1,30; Kol 2,3 i Prz 8,22.23). Zaprawdę miłość jest wieczna, jak wieczny jest Bóg.
Dla nas szczególnie kosztowna jest prawda, że Bóg zajmował się przed założeniem świata nie tylko Swym Synem, lecz także nami. Apostoł Paweł tak o tym pisze w Liście do Efezjan: “W nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego; w miłości przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli Swojej” (Ef 1,4-5). A apostoł Jan idzie jeszcze dalej i powiada, że imiona zbawionych są zapisane w księdze żywota od założenia świata (Obj 17,8). Psalmista Dawid zaś, podziwiając wszechobecność i mądrość Bożą, wyraża taką myśl: “w księdze twej zapisane były wszystkie dni przyszłe, gdy jeszcze żadnego z nich nie było” (Ps 139,16). W wieczności kształtował Bóg nie tylko mnie i ciebie jako jednostki, lecz także wszystkie członki Kościoła, który był przewidziany jako ciało i oblubienica Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Była to tajemnica zakryta od wieków, a objawiona w szczególny sposób apostołowi Pawłowi (Ef 3,6-9; 5,25-32). W wieczności przygotowywał też Bóg królestwo dla tych, którzy są Jego. Sam Jezus. mówi o tym w następujących słowach: “Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata” (Mt 25,34b). Najwięcej jednak zdumiewa nas to, że jeszcze przed założeniem świata Chrystus był przewidziany jako niewinny Baranek za moje i twoje grzechy (1 P 1,19-20); że przez Ducha wiecznego Chrystus ofiarował Bogu samego Siebie bez skazy (Hbr 9,14), wypowiedziawszy wobec Niego te znamienne słowa: “Tedy rzekłem: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją, o Boże, jak napisano o mnie w zwoju księgi” (Hbr 10,7); że jako Baranek był zabity w oczach Swego Ojca “od założenia świata” (Obj. 13,8b), a więc już wtedy cierpiał z powodu moich i twoich grzechów; już wtedy zdecydował się iść na krzyż, aby tam na swoim ciele ponieść grzech całego świata, poddać się strasznemu sądowi Bożemu i wyjednać nam zbawienie. O, jak niezbadana jest mądrość i miłość Boża w stosunku do nas! Jego myśli o nas nikt zliczyć nie jest w stanie! (Psalm 139,17-18).
Z kolei dalsze słowo pierwszego wiersza Biblii brzmi: “stworzył”, po hebrajsku zaś, “bara“. W Starym Testamencie czasownik ten odnosi się jedynie do działalności Bożej, natomiast nie jest on używany w odniesieniu do tego, co robi człowiek. Stworzyć, znaczy zrobić z niczego. A to potrafi jedynie Bóg. Człowiek musi mieć jakiś materiał, z którego mógłby coś wykształtować; jeśli natomiast chodzi o Boga, to wystarczy Mu powiedzieć słowo, a powstają światy. Dla nas stworzenie świata pozostanie cudem, i to obok zbawienia świata cudem największym. Za autorem Listu do Hebrajczyków powtarzamy: “Przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga, tak iż to, co widzialne, nie powstało ze świata zjawisk” (Hbr 11,3).
Czasownik “bara” występuje w pierwszym rozdziale Biblii tylko 3 razy: w wierszu pierwszym, gdzie mowa o stworzeniu nieba i ziemi, w wierszu 21, gdzie mamy do czynienia ze stworzeniem świata zwierzęcego (tu już prócz materii spotykamy ponadto i życie) i w wierszu 27, w którym czytamy o stworzeniu człowieka (do poprzednich elementów dochodzi tu duch). Odpowiada to trzem składnikom, z których składa się człowiek; ciało – dusza – duch, z których każdy następny składnik jest wyższego rzędu w stosunku do poprzedniego.
Tym, który świat stworzył z niczego, jest Bóg – Elohim. Rzeczownik Elohim powstał z następujących słów: “El” – moc lub mocny, “alah” – przysięgać, związać się przysięgą. Dominującym pierwiastkiem czasownika “alah” jest wierność. Ponieważ zaś “Elah” oznacza Mocnego, którego należy czcić, możemy przetłumaczyć rzeczownik Elohim następująco: Mocny, który jest zarazem wierny i którego należy czcić. Charakterystyczną rzeczą jest, że rzeczownik ten, choć występuje w liczbie pojedynczej (mówimy: stworzył Bóg, a nie: stworzyli Bóg) ma jednak końcówkę liczby mnogiej (końcówką jest tu: “im“). Wskazuje to na wielość w jedności. Potwierdzenie tego znajdujemy w wierszu 26 pierwszego rozdziału Biblii, gdzie już wyraźnie spotykamy liczbę mnogą w słowach: “Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas”. Chociaż Stary Testament nie rozwija nauki o Trójcy, to widzimy Ją jednak ukrytą już w pierwszym jego rozdziale. Bodajże jedyny wiersz w Starym Testamencie, w którym Trójca występuje wyraźnie, znajduje się w księdze proroka Izajasza; jest to 16 wiersz 48 rozdziału. Bóg musiał najpierw zakorzenić w sercach Izraelitów pojęcie, że jest jeden, a dopiero, gdy to nastąpiło (niestety trwało to 1000 lat – od Mojżesza do powrotu z niewoli babilońskiej – zanim Żydzi porzucili całkowicie bałwochwalstwo), mógł się objawiać w trzech osobach. Działo się to już w czasach nowotestamentowych.
Elohim to wszechmocny Bóg stworzenia. W pierwszym rozdziale Biblii Bóg pod imieniem Elohim występuje aż 32 razy, a w całym Starym Testamencie ponad 2300 razy. Chwała Jemu za to, że On sam o sobie mówi, że On sam opowiada nam o tym, co było na początku, wtedy gdy nie było jeszcze człowieka, nie było jeszcze pisma. Objawił On te rzeczy słudze Swemu Mojżeszowi i kazał mu je napisać, abyśmy i my mogli z tego korzystać. Doprawdy przez Słowo swe czyni nas Bóg uczestnikami Swoich planów i tajemnic.
II
Zaraz w pierwszym wierszu Biblii objawia nam Bóg, że stworzył na początku zarówno niebo jak i ziemię. On jest więc jedyną przyczyną, źródłem, początkiem (Alfa) i Ojcem wszechrzeczy – świata duchowego i materialnego, widzialnego i niewidzialnego, nieba z jego mieszkańcami i ziemi ze wszystkim, co się na niej znajduje (por. Ps 33,6-9; Iz 40,26-28; J 3,1-3; Rz 11,36; Kol 1,16; Hbr 1,10-11 itd. itd.).
Rzeczownik niebo występuje w języku hebrajskim w liczbie mnogiej: haszamajim. Znaczy to, że Bóg stworzył więcej niż jedno niebo. Świadczy zresztą o tym wiele wierszy Biblii jak np. 1 Krl 8,27 (niebiosa niebios), 2 Kor 12,2 (trzecie niebo), Ef 4,10 (wszystkie niebiosa). Żydzi wierzyli, że istnieje 7 niebios, a apostoł Paweł wspomina o zachwyceniu aż do trzeciego nieba.
Najczęściej rozróżnia się dwa nieba; widzialne, usłane milionami gwiazd, i niewidzialne – będące właściwym mieszkaniem Boga.
Z postępu nauki dowiadujemy się o istnieniu coraz to nowych, nieznanych nam światów. Człowiek o bystrym wzroku może w bezksiężycową noc rozróżnić na obu półkulach 3 do 4 tysięcy gwiazd. Przy pomocy lornetki możemy dostrzec około 40 tysięcy ciał niebieskich. Przez 40-calową lunetę w Yerkes w Stanach Zjednoczonych widać około 100 milionów gwiazd, a przez 100-calowy teleskop obserwatorium na Mount Wilson w Kalifornii można oglądać setki miliardów ciał niebieskich. A co będzie, gdy ludzkość stworzy jeszcze większe i silniejsze teleskopy? Doprawdy, z punktu widzenia naszych ziemskich stosunków, świat wydaje się niezmierzony.
Nasze słońce jest oddalone od naszej ziemi przeciętnie (oddalenie to nie jest zawsze jednakowe!) 149 500 000 km. Promień światła, pędzący ze słońca na ziemię z szybkością 300 tys. km na sekundę potrzebuje na przebycie tej przestrzeni 8 minut i 18 sekund, a pociąg pośpieszny jadący z szybkością 100 km na godzinę – aż 170 lat! Najbliższa nasza gwiazda (Alfa Centauri), a więc najbliższy “sąsiad” naszego słońca, jest oddalona o 4,25 lat świetlnych, to znaczy, że promień światła musi pędzić z tej gwiazdy na ziemię aż 4 lata i 3 miesiące z szybkością tak wielką, że w ciągu 1 sekundy mógłby oblecieć całą naszą ziemię 7,5 raza! I pomyśleć tylko, że uczeni obliczają odległość niektórych gwiazd na setki tysięcy lat świetlnych! Gdyby jedna z takich gwiazd dziś zgasła, będzie to można z ziemi zauważyć dopiero za kilka tysięcy lat! Doprawdy wielki jest ten świat, lecz jeszcze większy jest jego Stworzyciel, o którym Salomon powiada, że niebiosa niebios nie mogą Go ogarnąć.
Wielkie są nie tylko odległości między gwiazdami, ale potężne co do rozmiarów są także poszczególne ciała niebieskie. Nasze słońce na przykład jest 1 300 000 razy większe od naszej ziemi, a niektóre gwiazdy są miliony razy większe od naszego słońca!
O niezgłębionej miłości Bożej świadczy dalej ta cudowna harmonia i porządek, jakie panują w tym przeogromnym świecie. Każda gwiazda, każda planeta, każdy księżyc ma swoją ściśle określoną drogę, po której się porusza i każde ciało niebieskie krąży z inną szybkością dookoła swej własnej osi, a z inną dookoła ciała niebieskiego wyższego rzędu. Punktualność jest tutaj taka dokładna, że pozwala astronomom dziesiątki lat naprzód obliczyć, kiedy na przykład, na jakim punkcie naszej ziemi i przez jaki okres czasu będzie widoczne zaćmienie słońca, księżyca itd. Jeden z największych przyrodników wszystkich czasów, astronom a zarazem fizyk i matematyk Newton przy badaniu tego cudownego i celowego porządku we wszechświecie poczuł się tak mały, że na słowo “Bóg” zwykle odkrywał głowę, a o Stwórcy świata wyrażał się tylko z największą czcią i uwielbieniem.
Bóg zna każdą gwiazdę i każdej daje imię (Ps 149,4). Nasz ojczysty język liczy tylko kilkadziesiąt tysięcy wyrazów, jest ich więc stanowczo za mało, byśmy mogli miliardom gwiazd nadać imiona. Słownik Boży jednak jest tak bogaty, że w nim nazw dla gwiazd nie zabraknie. Bóg o każdej z nich wie, gdyż każdej wyznaczył jakiś cel, jakieś zadanie. Nie stworzył On niczego na próżno!
Jeżeli to widzialne niebo jest takie cudowne, jakież wspaniałe muszą być te niewidzialne niebiosa, gdzie mieszka sam Najwyższy, otoczony niezliczonymi zastępami wojsk niebieskich? Bóg stwarzając niebo stworzył również jego mieszkańców, różniących się między sobą co do wielkości, mocy, piękności, stanowiska, zadań itd. itd. Potwierdza to m.in. apostoł Paweł w Liście do Kolosan 1,16 w następujących słowach: “Ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone”.
Bóg mieszka w niedostępnej światłości (1 Tm 6,16) i jest przyodziany światłością jak szatą (Ps 104,2). Człowiek oczywiście, póki jest w ciele, nie może oglądać chwały Bożej w całej okazałości. Nawet Mojżeszowi, który przebywał w tak ścisłej społeczności z Bogiem, jak nikt inny z ludzi, pokazał Bóg na Jego prośbę tylko rąbek Swej chwały, gdyż więcej nie mógłby on znieść.
Prorok Izajasz zwany ewangelistą Starego Testamentu tak opisuje swe widzenie Boga: “Widziałem Pana siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym, a kraj jego szaty wypełniał świątynię. Jego orszak stanowiły serafy, z których każdy miał po sześć skrzydeł, dwoma zakrywał swoją twarz, dwoma zakrywał swoje nogi i na dwóch latał. I wołał jeden do drugiego: Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały jego” (Iz 6,1-3). Również Daniel, prezes rady ministrów Babilonii – jakbyśmy go dzisiejszym językiem nazwali – a zarazem mędrzec i jeden z największych proroków Bożych, miał widzenie Boga. Opisuje je następująco: “Usiadł Sędziwy, Jego szata była jak śnieg, a włosy na głowie czyste jak wełna, Jego tron jak płomienie ogniste, a jego koła jak ogień płonący. Ognista rzeka wypływała i wychodziła sprzed niego. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy razy dziesięć tysięcy stało przed nim” (Dn 7,9-10).
Najpełniejszy obraz nieba maluje nam apostoł Jan w swym Objawieniu. On też opisuje jeszcze cudowniejsze niebo, gdyż te niebiosa, które istnieją obecnie są zachowane dla ognia na dzień sądu i przeminą z wielkim trzaskiem (2 P 3,7.10), a to dlatego, że i w nich znalazła się nieprawość i nieczystość. Spełni się to, co przepowiedział Pan Jezus w słowach: “Niebo i ziemia przeminą, ale słowa Moje nie przeminą” (Mt 24,35).
Z 38 rozdziału Księgi Joba można wysnuć wniosek, że niebiosa z ich mieszkańcami zostały stworzone przed ziemią, gdyż już wtedy, gdy Bóg zakładał grunty ziemi, “gwiazdy poranne chórem radośnie się odezwały i okrzyk wydali wszyscy synowie Boży” (Job 38,7).
W świetle tego, cośmy dotąd powiedzieli, ziemię można porównać do małego ziarenka piasku, znajdującego się na pustyni lub na wybrzeżu oceanu. Lecz i to “ziarenko” jest olbrzymie; powierzchnia jego wynosi 512 mln kilometrów kwadratowych, a objętość – 1 082 841 315 900 kilometrów sześciennych. Porównajmy teraz z objętością ziemi objętość tego wszystkiego, co na tej Ziemi zbudował człowiek (budowle, okręty, maszyny itd.). Otóż wszystko, co “stworzył” człowiek, można by zmieścić w skrzyni o zawartości tysiąca kilometrów sześciennych, czyli mającej długość, szerokość i wysokość po 10 kilometrów. Jest to tylko jedna miliardowa część naszego globu ziemskiego. Jakże więc małe jest to, co zrobił człowiek, wobec, tego co stworzył Bóg! A jakże niedoskonałe jest dzieło człowieka wobec dzieła Bożego! Słusznie Pan Jezus powiedział: “Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z nich” (Mt 6,28-29). I tak Bóg, którego wspaniałość oglądaliśmy w tym wielkim wszechświecie (noszącym nazwę makrokosmos), jest równie cudowny w najdrobniejszych rzeczach (mikrokosmos – to jest świat małych rzeczy, które mogą być badane tylko pod mikroskopem), jakie stworzył. Kropla wody, to już cały pełen życia świat sam w sobie – materiał do badań dla uczonych rozmaitych gałęzi wiedzy: fizyków, chemików, biologów; meteorologów itd. itd. na wiele, wiele lat.
Atom uważany przez wiele lat za najdrobniejszą cząstkę świata materialnego, to wspaniały świat, zbudowany na podobieństwo świata gwiazd, z nieustannym ruchem, krążeniem, wyładowywaniem się niewyczerpanej energii i zawierającym w sobie tajemnice, nad których odkryciem głowią się najwybitniejsi uczeni.
W świetle Słowa Bożego możemy przyjąć, że wśród wszystkich ciał niebieskich ziemia nasza zajmuje może najbardziej uprzywilejowane stanowisko. Na tę ziemię bowiem zstąpił i na niej mieszkał sam Bóg w osobie Jezusa Chrystusa, a gdy wypełnił On tu Swe posłannictwo, i poszedł z powrotem do tego nieba, z którego przyszedł, zstąpiła na nią trzecia osoba bóstwa – Duch Święty. Chrystus opuścił ziemię 19 wieków temu, Bóg Duch Święty jednak mieszka na niej do dnia dzisiejszego. I będzie On przebywał wśród nas tak długo dopóki nie nadejdzie ten wielki dzień, kiedy sam Pan Jezus Chrystus zstąpi z nieba z okrzykiem, na głos archanioła i trąby Bożej (1 Tes 4,16.17). W tym dniu Duch Święty opuści ziemię wraz ze wszystkimi tymi, którzy są własnością Chrystusa (Kościołem) i poprowadzi ich naprzeciw Niemu, by odtąd mogli z Panem przebywać na zawsze.
W Słowie Bożym jest na wielu miejscach zapisana obietnica, że Chrystus przyjdzie na ziemię jeszcze raz, ale już nie jako dziecię i w uniżeniu, lecz jako Król królów i Pan panów. Wtedy ziemia nasza i jej mieszkańcy będą przeżywali najcudowniejszy okres – okres pokoju, sprawiedliwości, znajomości Boga i szczęśliwości.
Z pokorą musimy za psalmistą Dawidem powiedzieć: “Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz? Lub syn człowieczy, że go nawiedzasz?” (Ps 8,5). Cóż jest nasza ziemia, że Ty, Panie wszechświata, uczyniłeś ją ośrodkiem Swoich zainteresowań? Cóż jestem ja, że wybrałeś mnie za przedmiot Swojej niezgłębionej miłości, że o mnie, który nawet niegodny jestem, by oglądać Twe cudowne dzieła, nieustannie myślisz, że mnie podnosisz do godności Swego dziecięcia?
Zaprawdę “godzien jesteś, Panie i Boże nasz, przyjąć chwałę i cześć i moc, ponieważ Ty stworzyłeś wszystko, i z woli twojej zostało stworzone, i zaistniało” (Obj 4,11).
III
Pierwszy rozdział Biblii rozpoczyna się od Boga: “,Na początku stworzył Bóg…”. Pismo Święte więc objawia nam Boga, względnie inaczej się wyrażając, Bóg objawia się nam przez Pismo Święte. Chrześcijaństwo (nawet nominalne) uznające Biblię za natchnione Słowo Boże jest zatem uważane za religię objawienia. Dla chrześcijan najwyższym autorytetem jest nie rozum ludzki, gdyż ten jest ograniczony, lecz Bóg. Chrześcijanie dowiadują się zresztą o Bogu nie tylko z kart Biblii, lecz oglądają także Jego działalność w przyrodzie i stwierdzają Jego kierownictwo zarówno w historii całych narodów, jak i w życiu poszczególnych jednostek.
Wielu ludzi (a wśród nich najwybitniejsi uczeni i filozofowie) zajmowało się problemem istnienia Boga niezależnie od objawienia, niezależnie od Biblii. Większość z nich na podstawie samego tylko rozumowania doszło do wniosku, że Bóg istnieje. Prześledźmy pokrótce niektóre z tych tzw. dowodów istnienia Boga.
1. Dowód kazualny (przyczynowości). Każda rzecz i każde działanie w świecie ma swoją przyczynę. Gdzież jest jednak pierwsza przyczyna wszechrzeczy? Otóż tą ostateczną przyczynę wszystkiego tego, co istnieje nazywamy Bogiem. Bóg zaś istnieje sam z siebie, czyli jest wieczny.
W szczególności także biologia uczy nas, że istoty żywe pochodzą od istot żywych; nauka nie zna wypadku, by życie powstało z materii nieożywionej. Omne vivum ex vivo. (Wszystko co żyje, pochodzi od żyjącego). Skoro zatem pierwsze życie (lub pierwsza żywa istota) nie powstało z martwej materii, musiała je “dać” jakaś istota mająca życie sama w sobie. Istotą tą jest Bóg.
2. Dowód teleologiczny (celowości). Zarówno w świecie organicznym (ludzie, zwierzęta, rośliny) jak i nieorganicznym (ciała niebieskie, materia “nieożywiona”) widzimy stałość pewnych praw, dokładność, porządek, harmonię, piękno i celowość, świadczące o istnieniu jakiejś istoty, która wszystkim kieruje, każdej istocie i rzeczy zakreśla jakiś cel i tak wszystko formuje, by ten cel został osiągnięty. Istotą tą jest Bóg.
3. Dowód etnograficzny (ludoznawczy) i lingwistyczny (językoznawczy). Etnolodzy i etnografowie udowodnili, że nie było i nie ma ludu, który by nie czcił jakoś bóstwa i że wiara w jednego Boga, Stwórcę wszechrzeczy (monoteizm) jest starsza niż wielobóstwo (politeizm). Językoznawcy natomiast wykazali, że we wszystkich językach świata istnieje wyraz na oznaczenie Istoty Najwyższej czyli Boga.
4. Dowód moralny. Istnieje pojęcie dobra i zła. Skąd się te pojęcia wzięły? Może odpowiemy, że stworzył je człowiek. Dlaczego jednak “sumienie” “oskarża” nas, gdy czynimy źle, przy czym oskarżając nas nie ogląda się na nasze i naszego środowiska poglądy? Sumienie występuje jako rozkazodawca, każąc nam czynić dobrze i unikać złego, nie pytając przy tym o nasze zdanie. Skąd się ono wzięło? Czy nie wskazuje ono na świętą i sprawiedliwą Wolę rządzącą światem, której na imię Bóg?
5. Świadectwo ludzi, którzy się “spotkali” z Bogiem lub którzy “przeżyli” Boga. Nie ma powodów by nie wierzyć Mojżeszowi, Saulowi z Tarsu (apostołowi Pawłowi), św. Augustynowi, Sadhu Sundarowi Singowi, czy wielu innym prawdomównym osobom, opowiadającym o swoich przeżyciach, które przekształtowały do głębi całą ich istotę. I dzisiaj spotykamy ludzi, którzy w jednej chwili przemienili się w nowe, lepsze istoty. Jaka moc dokonuje tych radykalnych i przez całe życie trwających zmian? Czyż nie jest to Bóg, z którym się spotkali?
Te i inne tym podobne “dowody” nie są jednakże takimi dowodami, jakie spotykamy w matematyce czy fizyce, jak np. że suma kątów w trójkącie równa się 180 stopni. Ostatecznie więc kwestia istnienia Boga jest kwestią wiary i jest pozostawiona każdemu, jako jego ściśle osobista sprawa.
Jeżeli Bóg istnieje, jeżeli jest Stwórcą i kierownikiem świata, to i tak naszymi zmysłami nie jesteśmy w stanie Go zbadać; co najwyżej możemy Go poznać jedynie w nadzwyczaj niedostatecznym stopniu. Wyobraźmy sobie, że człowieka chce zbadać mrówka. Jeżeli będzie ona spacerowała po naszym obuwiu, ubraniu czy skórze, jeżeli będzie zaglądała do naszych cukierniczek i spiżarni itd., itd., czy wystarczy to, aby poznała człowieka? Co mrówka może powiedzieć o tarczycy lub mózgu ludzkim, co o jego myślach, radościach i smutkach, co o rodzinie, społeczeństwie i państwie, co o jego historii, planach i dziełach? Podobnie człowiek śmiesznie mało może dowiedzieć się o Bogu za pomocą własnych zmysłów, o tym Bogu, który jest przecież wieczny, którego niebiosa niebios ogarnąć nie mogą. I dlatego Bóg objawia się sam, objawia nam nie tylko, że jest naszym Stwórcą, lecz także, że jest naszym Ojcem, że nas stworzył dla Siebie samego, że nas chce mieć wiecznie. My możemy temu wierzyć, albo uznać to za wymysł, jakieś stanowisko jednak wobec kwestii Boga zająć musimy i faktycznie też zajmujemy.
Gdy w roku 1555 zawarto pokój religijny w Augsburgu; ustalono zasadę, że panujący danego kraju określał religię swych poddanych (Cuius regio, cuius religio). Z biegiem czasu jednak w państwach cywilizowanych zagwarantowano obywatelom wolność sumienia i wyznania. W większości krajów świata wolność ta istnieje do dnia dzisiejszego.
Dziś więc nikomu nie można narzucić takich, czy innych przekonań religijnych. Tym się też tłumaczy, że m.in. w przedmiocie Boga, Jego istnienia czy nieistnienia, znajdują się obok siebie różne poglądy i wszystkie mogą być nie tylko wyznawane, lecz także rozpowszechniane drukiem.
Biblia uczy, iż Bóg istnieje, że posiada odrębną osobowość, że jest najwyższą i jedyną przyczyną wszechrzeczy oraz że jest Stwórcą i Rządcą świata. Wiara w takiego Boga nazywa się teizmem od greckiego słowa: teos – Bóg. Niewiara w Boga, nieuznawanie jego istnienia, określa się jako ateizm (“a” oznacza przeczenie).
Pismo Święte nie utożsamia nigdy Boga ze światem, który On stworzył. Bóg to co innego, a świat – co innego. Już w pierwszym wierszu Biblii widzimy to przeciwstawienie: Bóg z jednej strony, a niebo i ziemia (czyli wszechświat, kosmos) z drugiej strony. Pogląd głoszący, że Bóg i wszechświat to jedno – nosi nazwę panteizmu (pan – wszystko, całość).
Słowo Boże uczy nas, że Bóg jest duchem (J 4,24), uznaje więc dwa pierwiastki: ducha i materię. Uznawanie dwóch pierwiastków we wszechświecie nazywa się dualizmem (duo – dwa). Natomiast pogląd sprowadzający wszystkie zjawiska we wszechświecie do jednego pierwiastka nazywa się monizmem. Jedni uważają, że tym pierwiastkiem jest materia (materializm), inni natomiast, że duch (spirytualizm; łac. spiritus – duch).
Zaznaczyć wreszcie należy, że Biblia uznaje tylko jednego Boga, czyli stoi na stanowisku monoteizmu (monos – sam, jeden, jedyny), a odrzuca wiarę w wielu bogów czyli politeizm (polis – liczny, mnogi).
Wspomnieliśmy, że we wszechświecie istnieją dwa pierwiastki: duch i materia. Nie tylko Bóg jest duchem, ale i aniołowie są duchami (Hbr 1,14). Już z tych faktów, że Bóg istniał przed stworzeniem świata materialnego, i że aniołowie zostali stworzeni przed człowiekiem, wynika pierwszeństwo ducha przed materią. Słowo Boże stawia także ducha wyżej od materii. Człowiek jest istotą składającą się zarówno z materii jak i ducha. Pięknie pisze o duchu ludzkim apostoł Paweł w swoich listach, np. w 1 Kor 2,11 (Bo któż z ludzi wie, kim jest człowiek, prócz ducha ludzkiego, który w nim jest?), 1 Kor 6,20 (oddajcie chwałę więc Bogu w ciele waszym i w duchu waszym), 2 Kor 3,6 (Duch zaś ożywia), 1 Tes 5,23 (A sam Bóg pokoju niechaj was w zupełności poświęci, a cały duch wasz i dusza, i ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa). Apostoł ten pokazuje też wyraźną różnicę między człowiekiem duchowym a człowiekiem cielesnym i napomina nas, byśmy byli duchowymi.
Przypatrzmy się teraz na chwilę kolejności, w jakiej występują poszczególne rzeczowniki w pierwszym wierszu Biblii. Otóż kolejność ta przedstawia się następująco: Bóg – niebo – ziemia. Czyż nie wskazuje to na hierarchię naszych ideałów i zainteresowań “planów stworzenia”? Czyż celem i treścią naszego życia nie powinien być w pierwszym rzędzie Bóg, potem niebo a na końcu dopiero ziemia? Czyż Pan Jezus nie powiedział: “Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam przydane” (Mt 6,33)? Apostoł Paweł ubiera tę myśl w takie słowa: “Tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi” (Kol 3,1.2). Bóg nasz jest nie tylko początkiem i Stwórcą naszym, lecz także metą, do której zdążamy, treścią i celem naszego życia.
Na pytanie, w jakim celu stworzył Bóg świat, odpowiadamy krótko: Bóg stworzył świat dla siebie. “Wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone” (Kol 1,16). Jeżeli cały wszechświat znajduje swój cel w Bogu, to tym więcej człowiek, którego Bóg stworzył na swoje wyobrażenie. Bóg jako miłość szuka społeczności duchowej z istotą najbardziej podobną, a więc człowiekiem. Człowiek żyje dla Boga. Najdosadniej może wyraził to św. Łukasz w słowach: “Dla niego bowiem wszyscy żyją” (Łuk. 20,38b).
Drogi Czytelniku, czy i Ty żyjesz dla Boga? Czy jest On treścią i celem Twego życia?
– Józef Mrózek