Paweł – radykalna przemiana

 

 

Kiedy zacząłem brać narkotyki, pić alkohol i palić papierosy byłem jeszcze nastolatkiem. Już w wieku mniej więcej 15-16 lat byłem silnie uzależniony od tych środków. Także nie rozwijałem się jak moi rówieśnicy, którzy w tym wieku myśleli o przyszłości, snuli plany zawodowe, mieli marzenia, ambicje. Dla mnie już wtedy liczyło się tylko to jak się odurzyć. Nie umiałem normalnie żyć, wewnątrz odczuwałem wciąż ból istnienia. Zdaje się, że w wieku 15 lat popełniłem pierwszą próbę samobójczą, a w wieku 16lat uciekłem z domu. Do 23 roku życia właściwie nic się nie zmieniło. Piłem, ćpałem, paliłem, kradłem, cudzołożyłem, oszukiwałem, bluźniłem, krzywdziłem, byłem kompletnie zdemoralizowany. Nie obchodziło mnie nic ani nikt, byłem totalnie skupiony na sobie i swoich zachciankach.

Nadmienię może jeszcze, że byłem punkiem. A co za tym szło często uczestniczyłem w różnych koncertach. W latach 90-tych jeździłem do Jarocina, a później na Przystanek Woodstock. Niewiele jednak mogę o tym opowiedzieć, ponieważ niewiele pamiętam. Jedyne co sobie przypominam to smród własnego ciała po kilku dniach bez toalety oraz niesamowitą pustkę i ból duszy, co sprawiało, że miałem ochotę się zabić. Po jednym z takich pijacko-narkotycznych maratonów dostałem silnej psychozy, podczas której stanąłem na parapecie okna. Zastanawiając się w którą stronę skoczyć doznałem nagłego otrzeźwienia. Dziś z perspektywy czasu wiem, że to był Boży cud. Pan Bóg uratował mnie tamtej nocy, ponieważ miał wobec mnie plan. Plan zbawienia mnie od grzechu w którym tkwiłem przez większość życia.

I tak po kilku latach od tamtego wydarzenia nadszedł dzień, w którym Pan Bóg postawił na mojej drodze osobę, dzięki której przejrzałem na oczy. Około 23 roku życia wyjechałem z Wrocławia do Kołobrzegu. Tam Pan Bóg otworzył moje serce, kiedy po raz pierwszy usłyszałem przypowieść Biblijną o synu marnotrawnym. Wtedy poczułem się jak ten syn marnotrawny i coś we mnie pękło. Niestety zanim poznałem Jezusa musiało minąć jeszcze kilka lat. Przez te lata błądziłem jeszcze w „świecie”, ale to już nie sprawiało takiej przyjemności jak wcześniej. Na szczęście Pan nadal o mnie walczył i postawił na mojej drodze Anioła o imieniu Ewelina. Kiedy byliśmy już małżeństwem Ewelina nawróciła się podczas jednej z konferencji chrześcijańskiej dla kobiet. Dużo mówiła mi o Bożej miłości i po kilku miesiącach zdecydowałem, że pójdę na nabożeństwo do jednego z wrocławskich kościołów protestanckich. Już od początku Duch Święty zaczął pracować nad moim sercem. I tak poprzez nabożeństwa i czytanie Słowa Bożego, Bóg Ojciec pozwolił mi poznać swojego Syna, Jezusa Chrystusa. Od tamtej pory już nic nie było takie jak wcześniej. Porzuciłem swoje grzeszne życie i postanowiłem zawierzyć Jezusowi. Pan przez cały czas działa w moim życiu, przede wszystkim uwolnił mnie od wszystkich wcześniejszych zniewoleń. Choć byłem wolny od używek to wciąż byłem kaleką życiowym. Przez to, że od młodych lat żyłem tak jak żyłem, nie nauczyłem się jak uczciwie zarobić na życie, jak stworzyć rodzinę i zadbać o nią, ja nawet nie miałem zainteresowań. Przerażało mnie to wszystko, ale Pan Bóg miał plan i na te bolączki. Poprzez doświadczenia, przez które przeprowadza mnie w ostatnich latach odkryłem w sobie mężczyznę, który ma pasję dla Boga i dla swojej rodziny. Dziś jestem zupełnie nowym człowiekiem. Jestem wdzięczny naszemu Ojcu, że nie zrezygnował ze mnie. Dziś parafrazując Apostoła Pawła mogę powiedzieć: „byłem bałwochwalcą, bluźniercą i złoczyńcą, ale miłosierdzia Bożego dostąpiłem, które obfitowało łaską wiary i miłości, która jest w Jezusie Chrystusie”. A dzięki Łasce jestem Bożym synem, Mężem dla mojej Żony, Tatą dla mojej córeczki, przyjacielem i lojalnym pracownikiem.

 

 

 

Jeden Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.