Mówienie przeciw słudze Pańskiemu jest w oczach Boga poważnym przewinieniem. Możemy być pewni, że prędzej czy później On się tego dotknie. Szemrać przeciwko temu, którego Bóg wyraźnie wywyższył, jest ciężkim grzechem. Gdy czyni zło, gdy zawodzi w tej czy innej sprawie, możemy być pewni, że sam Pan się tym zajmie. My sami powinniśmy strzec się przed braniem takiej sprawy we własne ręce, by sobie nie zaszkodzić.
Przerażającymi są czasem wieści o tym, w jaki sposób mówi się o sługach Chrystusa. Być może dają oni ku temu tu czy tam powód. Ale nikt z nas nie chciałby doświadczyć na swej własnej skórze znaczenia słów: „Dlaczego więc ośmieliliście się wypowiadać się przeciwko słudze memu?“.
Oby Bóg dał łaski, byśmy wystrzegali się tego poważnego zła! W każdym dziecku Bożym możemy znaleźć coś dobrego. Miłość nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się z prawdy! Dążmy do tego wzorca, starając się usilnie wzmacniać to, co dobre! Gdy jednak nie potrafimy dostrzec nic pozytywnego w naszym bracie lub siostrze, gdy nie udaje nam się odnaleźć tego kamienia szlachetnego pośród kupy gruzu, to chciejmy milczeć i rozmawiać o nim jedynie przed tronem łaski! A gdy znajdziemy się w towarzystwie osób szemrających przeciwko ludowi Bożemu, odejdźmy, przeciwstawiając się temu, co jest ohydą w oczach Chrystusa. Nie zasiadajmy nigdy, by przysłuchiwać się słowom kogoś, kto lubuje się w oczernianiu wierzących. Możemy być pewni, że jest narzędziem w ręku diabła. Wyrządza szkodę sobie samemu, słuchaczom i ofierze swoich oszczerstw.
Niezwykłe moralne piękno bije z postawy Mojżesza, który jak jego Mistrz modli się za tymi, którzy zwrócili się przeciwko niemu. Było to zwycięstwo łagodnego, pokornego człowieka. Kto zna należyte swe miejsce w obecności Bożej, potrafi unieść się ponad wszelkie niesprawiedliwe słowa. Umie wybaczyć. Nie jest wrażliwy, uparty i oczarowany samym sobą.